Opublikowano: 04.10.2013 w Blog

Poranek, śniadanie, kawa, miła rozmowa z Mężem na początek dnia. Miało być tak pięknie, a wyszła z tego...sprzeczka.

Co tym razem? No nic innego, jak tzw. „zakłócenia komunikacyjne”. Ktoś coś powiedział, ktoś źle zrozumiał, ktoś nie dopowiedział. Masa emocji, już mogliśmy zakończyć tę wymianę zdań i zamilknąć na co najmniej kilka godzin, ale nie, rozmawiamy. Jak to mawia mój mądry Mąż – „over communicate” – lepiej przegadać, niż czegoś nie dopowiedzieć.

No to gadamy - o tym, co się wydarzyło, co stało za naszymi reakcjami, jak się poczuliśmy. I rozmowa schodzi na to, czego tak naprawdę potrzebujemy i jakie są w związku z tym nasze oczekiwania wobec drugiej strony.

I już jest nieźle, prawie wychodzimy na prostą – wiemy, czego oboje potrzebujemy i w jaki sposób nasze potrzeby mogą być zaspokojone przy udziale partnera. Ale…za prosto być nie może, tym razem nie będzie harmonijnej jednomyślności - moje rozwiązania nie do końca pasują Mężowi, a ja też nie celuję w uległości wobec jego pomysłów.

I co teraz? Może kompromis? Nie, kompromisu nie będzie, bo, ani ja nie będę do końca zadowolona, ani on też, a oboje lubimy zjeść ze smakiem po kawałku tortu, a nie zadowalać się tylko wisienką (choć oczywiście czasem zdarza się, że ktoś komuś daje torcik w prezencie :)).

Zastanawiamy się nad różnymi opcjami i w końcu jest – bingo! Mamy rozwiązanie satysfakcjonujące obie strony. Uff, co za ulga… i radość, że bo takiej burzy fale znowu się uspokoiły i powietrze jakby czystsze, bardziej orzeźwiające.

No i oboje mamy po swoim kawałku tortu. ;)

A o czym ważnym Ty chciałabyś porozmawiać ze swoim Mężem, Narzeczonym, Partnerem?
Trwają u Was „ciche dni”? Co jest do przegadania?

Pamiętaj - „over communicate” działa!