Opublikowano: 19.12.2016 w Blog | Newsletter

Witaj,
za oknem szaro i deszczowo. I co ja na to poradzę, że pogoda, tak bardzo na mnie wpływa? A może to tylko przykrywka dla rzeczywistych powodów gorszego samopoczucia, spadku energii i emocji, które we mnie buzują? Cóż zrobić, „jesienny” nastrój mi towarzyszy... Ciekawa jestem, jak teraz jest u Ciebie, jak się czujesz? Może nie brakuje Ci  radości i zapału, a może właśnie opuściły Cię siły, a w serce wkradły się jakieś „smutki”? Jeśli chcesz, możesz się tym ze mną podzielić, wystarczy, że odpowiesz na tego maila.

Daleko mi w takich momentach do łapania się takich cudownych „poprawiaczy” nastroju, jak zakupy, słodycze, czy siedzenie na fb. Spróbowałam, sprawdziłam i wiem, że to działa tylko na chwilę, a potem nieraz bywa jeszcze gorzej… Co mi w takim razie pomaga? Na pewno uświadomienie sobie, co jest źródłem mojego nastroju. Odpowiedź na pytanie: co w ostatnim czasie wydarzyło się w moim życiu?
No właśnie, co ostatnio działo się u Ciebie? To nawet nie musiało zdarzyć się w rzeczywistości, ale wystarczyło, że o czymś myślałaś, wyobrażałaś sobie, roztaczałaś jakieś wizje w swojej głowie. Bardzo często, samo znalezienie przyczyny Twoich emocji powoduje, że one tracą na sile. Świadomość naprawdę potrafi uzdrawiać.

Co ma jeszcze moc leczenia naszych serc? Pisałam o tym ostatnio i będę pewnie powtarzała do końca moich dni – kontakt z naturą. No i ruch oczywiście, najlepiej na świeżym powietrzu. Nie muszę pewnie pisać o tym, jak ruch uwalnia w nas hormony szczęścia. Praktykujesz? Działa?

Trzeci „plasterek” o jakim pomyślałam, to spotkanie. Z drugim człowiekiem, który potrafi z empatią (co nie znaczy z litowaniem się) wysłuchać nas, przyjąć nasze emocje. Który nic szczególnego nie robi, nie radzi, nie mówi „wszystko będzie dobrze”, ale po prostu jest z nami w trudnych momentach. Masz wokół siebie kogoś takiego?
To spotkanie może odbywać się także poprzez słowo – mam na myśli książki. Pamiętam, jak kiedyś podczas swojego „dołka”, trafiłam na książkę Pani Iwony Majewskiej-Opiełki „Siła kobiecości”. Czytałam ją, poznawałam jej sposób patrzenia na kobiecość, jej doświadczenia i to działało jak balsam na moją duszę. To było dla mnie spotkanie z nią i z jej słowami, które krzepiły, dodawały otuchy i nadziei. Do dzisiaj, to jedna z najważniejszych książek, jakie przeczytałam.

Co jeszcze? Muzyka. Gdy nic Ci się nie chce, rozmawiać nie masz siły, włącz swoją ulubioną muzykę. Masz piosenki, melodie, które dobrze na Ciebie działają? Daj sobie chwilkę, włącz i słuchaj, chłoń, bądź.

A jakie są Twoje sposoby na bycie ze sobą wtedy, gdy jest Ci źle? Ja mogłabym tak jeszcze wymieniać i wymieniać: gotowanie, świadome oddychanie, spacer… Ale to nie ma sensu, dopóki o tym wiemy, ale tego nie robimy. Zrób więc dziś coś dla siebie, coś, co dobrze na Ciebie działa. Wiesz już co to będzie? To zamknij laptopa, wyłącz komputer i po prostu zrób to. Napisz do mnie co to było i jak się czułaś, jeśli chcesz.