Opublikowano: 09.03.2019 w Blog | Newsletter

Witaj,

piszę do Ciebie tuż przed kolejnym zjazdem w mojej szkole psychoterapii, a po kilku wyjazdach, samotnym pobycie w górach, chorobie, no i koncercie Nosowskiej, na który czekałam od dawna. :) Nakarmiona wrażeniami, doświadczeniami, odkryciami o samej sobie, do których niezwykłą okazją było pisanie przeze mnie psychologicznej autodiagnozy w poprzednim miesiącu. Pośród wielu momentów, w których myślałam sobie „aha!” i emocji, które uwolniło we mnie pisanie tej pracy, miałam m.in. taką refleksję, patrząc na mój poprzedni rok, że był to bez wątpienia rok podejmowania decyzji.

Decyzji mniej i bardziej ważnych, ale było ich sporo, nie zabrakło też tych naprawdę ważkich dla mnie i dla mojej rodziny. Nie będę o nich dziś tutaj pisała, bardziej chcę podzielić się z Tobą moimi myślami wokół podejmowania decyzji i zaprosić Cię do zastanowienia się nad tym, jak jest z tym u Ciebie.

Tym, co nierozerwalnie wiąże się z podejmowaniem decyzji, jest lęk. Różny - w zależności od kalibru wyboru i naszej konstrukcji psychicznej. Mnie dopada zawsze przy okazji decydowania o czymś istotnym dla mnie, czy dla mojej rodziny, co niesie ze sobą jakieś znaczące konsekwencje. Zazwyczaj ten lęk jest dla mnie informacją i potrafię działać razem z nim, choć nie raz wydłuża on znacznie mój proces decyzyjny. Z towarzyszenia kobietom podczas sesji psychoterapii i coachingu wiem, że niektóre z Was mają tak samo, ale są też pośród Was takie, które w obliczu podejmowania decyzji reagują bardzo silnym, paraliżującym lękiem, który unieruchamia je w miejscu. A jak jest u Ciebie?

Jak zawsze, pierwszy krok to poszukanie odpowiedzi na pytanie: „Co kryje się pod moim lękiem, z czym on jest związany?”. Odpowiedzi, które od razu do mnie przychodzą są takie - boimy się przed podjęciem decyzji, bo:

  • Boimy się w ogóle zmian - decyzja przyniesie coś nowego, czego nie znamy.
  • Boimy się dokonania złego wyboru, wybrania gorszego rozwiązania.
  • Boimy się utraty odrzuconej opcji, bezpowrotnej straty innych możliwości.
  • Boimy się, że nasza decyzja nie będzie miała takich skutków, jak sobie wymarzyłyśmy; że nie będzie tak idealnie, jakbyśmy tego chciały.
  • Boimy się rezultatów swojego wyboru dla siebie i dla innych; pracy i wysiłku, który będziemy musiały włożyć w realizację danej decyzji.
  • I wreszcie, boimy się wziąć odpowiedzialność za swoją decyzję - przecież każdy wybór wiąże się z jakimiś konsekwencjami, jest jakąś naszą deklaracją, manifestacją jakiegoś stanowiska, wstępem do działania, do konkretnych zmian w życiu.

Jak Ci jest z moimi odpowiedziami? Co kryje się pod Twoim lękiem w związku z podejmowanymi decyzjami? Jak dla mnie, uświadomienie sobie tego, jest kluczowe dla znalezienia rozwiązania i dokonania właściwego, czyli zgodnego ze sobą, wyboru.

Poza lękiem, ale też innymi uczuciami, które tworzą nasz opór w sytuacji decydowania o czymś, jest jeszcze jedna rzecz, a raczej część ciała, odpowiedzialna za to. Mam na myśli „głowę” - czyli cały nasz racjonalny umysł, który lubuje się w analizowaniu różnych wariantów, mnożeniu opcji i wyobrażaniu sobie zazwyczaj najczarniejszych (i mało realistycznych) scenariuszy. I wcale nie mam zamiaru zachęcać Cię do porzucenia myślenia i podążania wyłącznie za emocjami (sama też tak nie żyję), ale do wsłuchania się także w to, co ma Ci do powiedzenia Twoje „serce”, czyli nasza część emocjonalno-wolicjonalna, w której ukryte są m.in. emocje, potrzeby, pragnienia, wartości. A to wszystko, jest uobecnione i wyrażane poprzez ciało, które nieustannie do nas mówi i także przynosi odpowiedzi.

Stojąc przed kolejnym wyborem, wyobraź sobie te trzy części siebie: umysł, emocje i ciało i uważnie wsłuchaj w przekaz od każdej z nich - wierzę w to, że odnajdziesz właściwą drogę. Może to nie być łatwe ani oczywiste, a realizacja podjętej decyzji trudna, ale ważne, że będzie ona płynęła z Ciebie.

Pamiętaj o tym, że nie podejmowanie decyzji, gdy przyszedł na nią czas, też jest decyzją…