Opublikowano: 26.08.2015 w Blog | Newsletter

Witaj,

postanowiłam, że dziś trafi do Ciebie jeden, podwójny Newsletter – zarówno mojej książki "W poczuciu własnej wartości. Zbuduj swoją wewnętrzną siłę", jak i "Kobiecej Pełni", który już od blisko dwóch lat pojawia się w Waszych skrzynkach (ale ten czas leci!)

Co chwila słyszę teraz pytanie: „Kiedy będzie książka?” Planowałyśmy, że pojawi się do wakacji, ale wszystko wskazuje na to, że jednak do końca wakacji. Jak to nieraz bywa, szkopuł tkwi w wydawałoby się mało znaczących detalach, nad którymi praca zabiera sporo czasu. Sytuacja na ten moment przedstawia się tak, że mamy okładkę i książka jest złożona. Teraz przed nami jeszcze powtórna korekta, i nareszcie, trafi do drukarni. :)

Długo nie pisałam, bo przez ostatnie tygodnie byłam na urlopie – zupełnie offline, bez telefonów, maili i jakiejkolwiek pracy. Tylko ja i bliscy mi ludzie, piękne miejsca i krajobrazy i takie zwykłe bycie. Za mną dość intensywny czas spotkań z nowymi i dawnymi znajomymi, odkrywania Polski, ale też powrotów do zakątków z dzieciństwa. Wróciłam wypoczęta, choć przepełniona całą masą wrażeń i refleksji, i jakoś to wszystko teraz układa się we mnie.

Podczas tych wielu spotkań i rozmów z ludźmi, jak zawsze, miałam szansę na nowo poznać siebie. Wyszły na światło dzienne rzeczy, o których już zdążyłam zapomnieć, że są częścią mnie. Powróciły wspomnienia, tęsknoty, różne doświadczenia. To nie były zawsze łatwe i przyjemne odkrycia, ale wiele mi dały i wdzięczna jestem tym osobom, w których oczach mogłam się przejrzeć. Wędrując po ścieżkach z dzieciństwa i trochę późniejszych lat, zobaczyłam kim byłam i kim się stałam. Polecam każdej z Was taką podróż do ważnych dla Was miejsc i ludzi, z którymi kiedyś przyszło Wam żyć.

Dlaczego warto ją odbyć? Mam głębokie przekonanie, że dopóki świadomie nie spotkamy się z naszą przeszłością i nie pogodzimy się z nią, dopóty nie ruszymy w dalszą drogę i nie zaczniemy prawdziwie żyć. „Cienie” z dzieciństwa, czy okresu nastoletniego, mogą ciągnąć się za nami w nieskończoność i tworzyć rany w naszych sercach. Trudne, bolesne doświadczenia potrafią weżreć się w nas bardzo głęboko i przypominać o sobie w najmniej oczekiwanych momentach. Mają moc odbierania nam sił, radości, energii, nadziei.

Jest na to tylko jeden sposób: stanąć z tym wszystkim twarzą w twarz. Skonfrontować się zarówno z „cieniami”, jak i „blaskami” - dobrymi, szczęśliwymi chwilami, którymi możemy się karmić. Na tym nie koniec, jeszcze krok drugi, znacznie trudniejszy, czyli akceptacja swojej przeszłości. Przyjęcie jej, takiej, jaka była, jako części swojego życiowego doświadczenia.

Czy tego chcesz, czy nie, przeszłość wpływa na Ciebie. Nie dawaj jej prawa do tego, aby sterowała Twoim zachowaniem i życiem, decydowała o tym, jak wyglądają Twoje reakcje, wybory, relacje z ludźmi. Jeśli taka jest potrzeba, przebacz coś sobie albo drugiemu człowiekowi (ten temat nieco szerzej rozwinęłam w książce).

Jakie doświadczenie miało duży wpływ na Ciebie?
Jaka relacja pozostawiła w Tobie jakiś ślad?
Jakie słowa, gesty, czyny, na długo w Tobie zapadły?
W jakim stopniu akceptujesz te przeżycia, doświadczenia, emocje, zachowania?
Jaki teraz to wszystko może odbijać się na Tobie i Twoim życiu?
Czy jest coś, co mogłabyś zrobić, aby uwolnić się od swoich „cieni” z przeszłości? Albo jeszcze bardziej czerpać ze swoich momentów pełnych „blasków”?
Co to może być?

Aby żyć w pełni, pokochać siebie i innych, najpierw potrzeba akceptacji. Bez niej miłość nie istnieje. Akceptacji wszystkiego – także Twojej przeszłości i tego, kim kiedyś byłaś. To uwalnia i daje siłę, by iść dalej.

Życzę Ci odwagi do spotkania z nią.