Opublikowano: 02.11.2014 w Blog

Kolejne Zaduszki w moim życiu właśnie minęły - bezpowrotnie, niepostrzeżenie, jak każdy kolejny dzień, który po sobie następuje. To Święto w tym roku było dla mnie wyjątkowe, bo dwa miesiące temu odeszła moja Babcia. Ukochana, niesamowicie dobra, bliska. Była zawsze. Myślałam sobie nieraz, że kto jak kto, ale ona pewnie będzie żyła wiecznie. Na każdego jednak przychodzi czas. I ją Bóg wezwał do siebie.

A we mnie w tych dniach, pomimo wszystko, tak wiele spokoju. Wierzę w to, że śmierć nie jest kresem naszego życia - to tylko przejście do innej, wspaniałej rzeczywistości. Nasz czas, tu na ziemi, jest ograniczony i nikt z nas nie wie, ile jeszcze przed nim lat. Umierają ludzie wokół mnie - starzy i młodzi, kiedyś nadejdzie też kres moich dni i nic nie jest w stanie tego zmienić.
Ta świadomość może nadać smak każdej chwili, która jest nam dana. Może spowodować, że uwolnimy się od lęku przed śmiercią i zaczniemy żyć pełniej, z większą radością i wdzięcznością za to, czego doświadczamy.

Tak często skupiamy się na przeszłości, rozpamiętujemy to, co już minęło, albo skrupulatnie planujemy przyszłość. Zabiegamy o tak wiele rzeczy, spraw, błahostek, a w tym czasie, życie przepływa nam między palcami. Tak często koncentrujemy się na tym, co tak naprawdę nie jest ważne.

Wraca do mnie ten fragment z Psalmu 90:
"Panie, naucz nas liczyć dni nasze,
abyśmy osiągnęli mądrość serca."

I proszę wciąż o to mądre serce...

fot. Wendi Gratz @ CC BY 2.0