Opublikowano: 23.02.2015 w Blog | Newsletter

Witaj,

styczeń upłynął mi tak szybko, jak mrugnięcie oka. Czy zawsze tak ekspresowo mija czas, gdy oczekuje się narodzin Dziecka i wciąż jest jeszcze tyle spraw do załatwienia, ogarnięcia, domknięcia?

Jakby nie było, mamy dziś 31.01, a to moment ostateczny na to, aby w Waszej skrzynce pojawił się styczniowy Newsletter. :) Tym, razem, jeden z moich ulubionych tematów, obszar wielu odkryć i nieustannej pracy własnej i z innymi – relacje.

Każdego dnia, sama doświadczam albo jestem świadkiem tego, jak bardzo zachowania i słowa innych ludzi na nas wpływają. Potrafimy, po jakiejś wymianie zdań, czy reakcji kogoś, boleśnie je przeżywać, analizować, interpretować, w nieskończoność „obrabiać”.
W naszej głowie powstają kolejne wizje tego, jaki/jaka on/ona jest, jak źle nas potraktował(a), jak powinien/powinna się zachować. Oceniamy i obwiniamy: „Ona jest nieodpowiedzialna”, „Tylko głupek mógł się tak zachować”, „To wszystko jego/jej wina”, „Jak on/ona mógł(a) mi to zrobić?”, „Prze niego/nią jestem teraz taka wściekła”.

Przypomnij sobie jakąś ostatnią sytuację, w której właśnie tak u Ciebie było.
Jak przebiegł ten kontakt z drugim człowiekiem?
Co sobie wtedy myślałaś, wyobrażałaś?
Jakie emocje były w Tobie?
Jaki był efekt Waszego spotkania, rozmowy?
Jak potem się czułaś? Co sobie myślałaś?
Jak to wpłynęło na Twoje dalsze działania?

Bardzo często, w interakcjach z innymi, same się „nakręcamy”. Nasze myśli, emocje i reakcje są podyktowane tym, co sobie wyobrażamy. Wydaje nam się, że inni powinni zachowywać się w taki sposób, jak my tego oczekujemy, postępować tak, jak my zrobiłybyśmy na ich miejscu. Zapominamy w tym wszystkim, że każdy z nas jest inny, mamy odmienne charaktery, systemy wartości, przekonania. Jesteśmy wolnymi, niezależnymi ludźmi.

W genialnych słowach, oddał to F. Perls:
"Ja robię swoje i ty robisz swoje.
Ja nie jestem na świecie po to, żeby spełniać Twoje oczekiwania,
a ty nie masz obowiązku spełniania moich oczekiwań.
Ty jesteś ty, a ja jestem ja.
Jeśli się spotkamy - to wspaniale. Jeśli nie - to trudno"

Czy to oznacza, że mamy być w kontakcie z drugim człowiekiem zupełnie obojętne, że mamy ukrywać nasze odczucia i uzbrajać się w gruby "pancerz"? Że nie możemy mieć oczekiwań, wyrażać naszych myśli? Oczywiście nie o to chodzi.

Sedno tkwi dla mnie w tym, żeby wziąć odpowiedzialność za swoje emocje, potrzeby i reakcje. Uwolnić się od innych i dać im wolność.
Ktoś coś powiedział, zrobił, jakoś się zachował, ale tylko od  Ciebie zależy, jak na to odpowiesz. W każdej sytuacji masz wybór, choć wiadomo, że czasem buzują w Tobie emocje i są osoby, z którymi jest Ci trudno – przebywać, rozmawiać, słuchać ich.

Ludzie są nam dani, ale jednocześnie, zadani. Paradoksalnie, relacje z tymi, z którymi jest nam najciężej, są często najbardziej uczące i rozwijające. Na światło dzienne wychodzą w takich „trudnych” związkach nasze słabości, ograniczenia, zranienia, kompleksy. Inni są dla nas jak lustro, które pozwala nam lepiej poznać i zrozumieć siebie - tak naprawdę, bez drugiego człowieka obok, to nie jest możliwe.

Przyjrzyj się na koniec jednej z takich swoich „problematycznych” relacji, która przynosi/przynosiła Ci jakąś trudność, jest/była źródłem nieprzyjemnych uczuć, może bólu, smutku, złości, napięcia.
Jaka prawda o Tobie wychodzi dzięki niej na jaw?
Czego, dzięki niej, dowiadujesz się o samej sobie?