Opublikowano: 29.09.2015 w Blog | Newsletter

Witaj,

czy nam się to podoba, czy nie, lato zmierza ku końcowi. Ciekawa jestem, jak je spędzasz - może wycieczki, wyjazdy, wędrówki są już dla Ciebie wspomnieniem, a może urlop w jakimś pięknym miejscu dopiero przed Tobą? Może masz w sobie mnóstwo energii i siły, a może wcale nie czujesz się wypoczęta i urlop Cię zmęczył, zamiast zrelaksować? Bywa i tak, choć jeśli tak masz, na pewno warto przyjrzeć się temu, co za tym stoi. Miejsce, ludzie, podejmowane działania, a może… Twoje nastawienie?

Za mną, jak już pisałam miesiąc temu, kilka wyjazdów i sporo spotkań. Poziom energii – falujący, raz jest gorzej, a raz lepiej. Mając w domu malutkie dziecko, każdy dzień przynosi mi dużo nowych wyzwań, odkryć i iskierek radości, stale uczę się też czegoś od mojej Córki. Jednym zdaniem, choć czas płynie mi przez te letnie miesiące spokojnie i leniwie, zdecydowanie nie nudzę się. Czekam teraz na październik i spełnienie mojego marzenia o rzymskich wakacjach, a konkretnie - tydzień z Rodziną w Wiecznym Mieście. :)

Jak to w życiu – jedne wydarzenia są już za nami, a inne – dopiero na nas czekają. Być może zgodzisz się ze mną, że w dużej mierze nasze życie składa się właśnie z takiego oczekiwania na coś: wyjazd, przeprowadzkę, weekend, randkę, narodziny dziecka, święta, urodziny, inne, lepsze czasy... Czekamy na wiele rzeczy i pragniemy coś zrobić, gdzieś wyjechać, kimś zostać. Nieraz to czekanie jest aktywne, otwarte na zmieniające się okoliczności i zmiany w nas samych, innym razem, bywa tylko upartym trzymaniem się obranego celu, z pominięciem tego wszystkiego, co dzieje się „po drodze”.

A jak Ty najczęściej czekasz na ważne rzeczy w swoim życiu? Na co właśnie teraz oczekujesz?

Różne okresy w naszym życiu kończą się, a kolejne – rozpoczynają. Ludzie przychodzą i odchodzą. Podejmujemy się różnych projektów i wyzwań. Robimy kroki w kierunku realizacji naszych marzeń i celów. I tu ważna rzecz, o której zdarza się nam zapominać: jest w nas, mniej lub bardziej uświadomiona, potrzeba domknięcia jednej sprawy, zanim przejdziemy do drugiej. One niekoniecznie, na pierwszy rzut oka, muszą się ze sobą wiązać.

Zobacz, czy jest teraz w Twoim życiu coś, co ciągle „siedzi Ci w głowie”, co cały czas masz wrażenie, że jest niedokończone, nieuporządkowane. To „coś” bardzo często hamuje nas przed rozpoczęciem czegoś nowego, np. wejściem w związek, czy podjęciem kolejnego zadania, decyzji, kroku. Jest jak dołek w ziemi, który domaga się zasypania, żeby można było spokojnie i pewnie przejść dalej. Póki tego nie zrobimy, zwraca naszą uwagę, skupia energię i nieustannie w niego wpadamy.

Przyjrzyj się swoim zadaniom, projektom, relacjom, różnym sprawom. Które z nich potrzebują dokończenia, domknięcia?
Na drodze do czego w Twoim życiu mogą teraz stać?
Wybierz jedną sprawę, która najbardziej Cię pochłania. Co jej zakończenie może zmienić w Twoim życiu? Co stanie się wtedy możliwe?
Jak możesz ją domknąć? Co jest Ci do tego potrzebne?

Z pozoru nie tak wielkie rzeczy, jak niedokończona rozmowa, mail, książka, porządki w szafie albo jakiś projekt w pracy, mogą być dla Ciebie takim „dołkiem w ziemi”. Może czekasz już od dłuższego czasu na coś i nie możesz ruszyć dalej, bo dookoła Ciebie wciąż jest tak wiele otwartych „dołków”?

Zasyp je, aby odzyskać pewny grunt pod nogami i zrobić miejsce na coś nowego, co teraz jest dla Ciebie naprawdę ważne i zyskać siłę potrzebną do tego, aby po to sięgnąć.

To co, od którego „dołka” zaczynasz? :)

P.S. Zapraszam na mojego bloga, na którym znajdziesz m.in. bieżące informacje o premierze mojej książki "W poczuciu własnej wartości. Zbuduj swoją wewnętrzną siłę", a także do zapisywania się do specjalnego Newslettera książki.