Opublikowano: 06.12.2015 w Blog

Na mieście dziś szał - wszędzie pełno ludzi w mikołajkowych czapkach, z prezentowymi torbami. Taki dzień - prezent dać wypada, a zwłaszcza, swojemu dziecku. No to kupujemy na potęgę: lalki, gry, samochodziki, ubranka, gadżety wszelkiej maści, co by nasza pociecha była zadowolona. Co z tego, że w pokoju już cały stos zabawek? Takiej, jak dostanie w tym roku, jeszcze przecież nie ma.

A o czym tak naprawdę marzą dzieci i w Mikołajki i na co dzień? Jestem pewna, że o tym, żeby po prostu pobyć z nami. Niespiesznie, nie pomiędzy jednym, a drugim zadaniem, nie cierpiącym zwłoki. Nie w czasie wyszarpanym dla nich z naszego grafiku. Chcą pobyć z nami blisko, zwyczajnie, banalnie. Chcą poczuć się ważne dla nas, odczuć, że są przez nas akceptowane takie, jakie są. Mieć pewność, że nie muszą zasługiwać na naszą miłość.

Potrzebują jednego jedynego prezentu, który może je w pełni uszczęśliwić - nas. Naszego czasu, uwagi, miłości w działaniu, a nie tylko w deklaracjach czy poprzez jej materialne namiastki. Kolejna extra rzecz - gadżet, zabawka, laptop, naprawdę nie jest w stanie zaspokoić dziecięcego głodu i pragnienia, aby mieć rodzica, który naprawdę JEST. Do którego można w każdej chwili przyjść i przytulić się, powiedzieć mu o swoich troskach i radościach. Zapytać o coś, poprosić o pomoc, razem z nim popłakać i pośmiać się. Po prostu razem BYĆ.

Z całego serca życzę sobie i Wam, drodzy Rodzice, żebyśmy zawsze potrafili dawać swoim dzieciom takie prezenty.