Jeden z tych dni, gdy emocje piętrzą się jak woda spadająca z wodospadu, by za chwilę rozpłynąć się na szerokich wodach przyjmowania i akceptacji. Gdy zaraz po złości i smutku przychodzi spokój i radość. Znasz pewnie tę zmienność i dynamikę emocji… One przychodzą i odchodzą, jedna po drugiej.
Zdjęcie zrobiłam dziś na spacerze po parku z dzieciństwa, w tych nowych, “maseczkowych” i covidowych czasach, które dostarczają mi tak wiele emocji (jakby sam spacer z rodziną po alejkach sprzed lat to było za mało przeżyć…). Przyjmuję je wszystkie i próbuję się o nie zatroszczyć.