Opublikowano: 20.12.2015 w Blog | Newsletter

Witaj,

wracam po chwili milczenia wypełnionej odpoczynkiem, czasem spędzonym z rodziną, ale też sesjami coachingowymi i spotkaniami z kobietami. Na początku pochwalę się, choć pewnie wiele z Was dowiedziała się już o tym z mojej strony albo f-b: moja książka została wydrukowana i można ją w końcu zakupić, przeczytać i „przerobić”. :)

Jak kiedyś pisałam i mówiłam w rozmowach z Wami, to nie jest książka teoretyczna, a bardziej osobisty dziennik, wypełniony ćwiczeniami do wykonania i pytaniami do przemyślenia. Docierają do mnie głosy Czytelniczek, że to jest jej wartość, choć wiąże się to z tym, że nie da się jej na szybko „łyknąć”, tzn. można tak zrobić, ale wtedy mniej prawdopodobne, że dotrze się do wniosków, odkryć i działań, które ma prowokować jej lektura.

A zatem, z najważniejszych wieści co u mnie - książka jest i to dla mnie bardzo ważne, że nareszcie się ukazała. U mojej Córki Marysi co chwila coś nowego – już siedzi zupełnie sama i zaczyna wstawać, gada sobie po swojemu, ciągle się uśmiecha i eksperymentuje z różnymi rodzajami jedzenia. :) Za nami też rodzinny wyjazd do Rzymu – miasta wyjątkowego, z monumentalnymi, przepięknymi świątyniami, ale też, bardzo zatłoczonego i głośnego.

To ciekawy zbieg okoliczności, że przez kilka ostatnich dni myślałam o temacie Newslettera i w momencie, gdy zdecydowałam o czym napiszę i usiadłam do tego… rozbolał mnie ząb. Ciało dało o sobie znać, przypomniało po raz kolejny, że powinnam się nim zająć. To już drugi raz w ostatnim czasie, bo od kilku dni towarzyszy mi znów ból pleców.
Tak - dziś będzie o ciele. O jakże często zapominanej, nadwyrężanej i lekceważonej części nas. Niedosypiamy, źle się odżywiamy, katujemy wymyślnymi dietami. Mamy za mało ruchu, albo wręcz przeciwne – nadmiernie forsujemy się podczas sportowych treningów. Padamy ze zmęczenia, ale nadal pracujemy, ignorujemy, że coś nas boli. Odcinamy się od naszego ciała, od bólu, tak naprawdę – od samych siebie. Takie nasze grzechy powszednie.

Co Ty na to, że zaryzykuję stwierdzeniem, że sposób, w jaki traktujemy swoje ciało jest odbiciem tego, jaki mamy stosunek do samych siebie? Powiem więcej – miłość, którą okazujemy swojemu ciału, świadczy o miłości, którą mamy dla samej siebie.
A jak to jest u Ciebie? Teraz, z ręką na sercu, zrób sobie mały rachunek sumienia i odpowiedz na kilka pytań:
Ile godzin dziennie śpię i jaki to jest sen?
Ile posiłków jem dziennie? Czym najczęściej się odżywiam?
W jaki sposób dbam o swoje zdrowie?
Jak często jestem aktywna fizycznie?

Ciało ma swoje granice i gdy niewystarczająco lub źle o nie dbamy – buntuje się. Tracimy energię i siły, jesteśmy wiecznie zmęczone, chorujemy. A te różne choroby i dolegliwości, które nas dopadają, bardzo często mają swoje źródło w naszej psychice. Ból głowy, pleców, brzucha, czy klatki piersiowej mogą znaczyć zupełnie coś innego, niż na pozór się wydaje. Stłumione emocje, różne traumy, zagłuszony głos duszy, umysł produkujący negatywne obrazy i choroba ciała gotowa.

Nie da się oddzielić ciała od całej reszty - ono jest integralną częścią nas samych, tak samo jako umysł, emocje i dusza. Poczucie szczęścia, zadowolenia i życiowego spełnienia, możemy osiągnąć jedynie wtedy, gdy te wszystkie elementy są w harmonii. Mało prawdopodobne, że będziesz w stanie z radością opiekować się dziećmi, efektywnie pracować, czy tryskać energią na spotkaniach z przyjaciółmi, jeśli notorycznie śpisz po trzy godziny, odżywiasz się głównie słodyczami, a na spacerze byłaś ostatnio kilka miesięcy temu.

Moje dolegliwości i bóle były dla mnie ostatnio taką lampką ostrzegawczą, czy aby na pewno opiekuję się sobą we wszystkich aspektach mojego życia, czy jestem dla siebie dobra? Odpowiedzi zostawię dla siebie, ale mogę Ci powiedzieć, że rachunek sumienia w pewnych punktach wyszedł słabo i już podjęłam pewne działania „naprawcze”. ;)
Wsłuchaj się na moment w głos swojego ciała. Co teraz do Ciebie mówi?
Sprawdź, czy odczuwasz jakiś ból, napięcie, a może ciepło, przyjemność?
O jakich emocjach mogą mówić odczucia w Twoim ciele?
Z czego Twoje ciało jest zadowolone?
W jaki sposób na co dzień troszczysz się o nie?
Może któraś jego część choruje?
Czego może potrzebować?
Jak możesz swojemu ciału, czyli sobie, dać to, co jest mu (Tobie) teraz potrzebne?

„Ciało przemawia wieloma językami. Przemawia kolorem i temperaturą, rumieńcem rozpoznania, blaskiem miłości popiołami bólu, żarem podniecenia, chłodem obojętności. Przemawia nieustannym, niedostrzegalnym tańcem, czasem kołysaniem, czasem pląsaniem, czasem drżeniem. Każde radosne drgnienie serca, każdy upadek ducha, depresja, budząca się nadzieja, znaczą się w ciele.
Całe ciało, kości, stawy, nawet mały palec przechowują pamięć. W każdej komórce w postaci obrazów i wrażeń zamknięty jest zapis naszych doświadczeń. Ciało jest jak gąbka nasiąknięta wodą – jeśli je nacisnąć, wyżąć, nawet lekko musnąć, to pamięć wypływa z niego strumieniem."  C. Pinkola Estes, "Biegnąca z wilkami"

Ciało chłonie i pamięta – jesteśmy tym, czego doświadczamy. Nasze codzienne wybory i sposób w jaki je traktujemy, ma bezpośredni wpływ na poczucie własnej wartości. I odwrotnie – kobieta, która jest dla siebie ważna, będzie z troską odnosiła się do swojego ciała. Każdego dnia możesz zdecydować:

  • Jakim powietrzem i w jaki sposób będziesz oddychała (oddychanie – to takie naturalnie, a od jego jakości zależy to ile mamy energii i sił witalnych)
  • Ile godzin prześpisz
  • Co, ile i jak często zjesz i wypijesz
  • Jak będzie wyglądała Twoja aktywność fizyczna
  • Czy odpoczniesz wtedy, gdy będziesz zmęczona
  • Czy zauważysz swój ból, napięcie, chorobę i co z tym zrobisz

Te rzeczy wydają się tak oczywiste i banalne, no więc czemu tak często o nich zapominamy?
Czy jesteś dla siebie na tyle ważna, aby zatroszczyć się o potrzeby Twojego ciała? To jesteś Ty – dbając o nie, dbasz tak naprawdę o siebie.

P.S. Temat troski o swoje ciało, a także konkretne wskazówki i sposoby, które mogą w tym pomóc, zawarłyśmy z Kamilą Kozioł w naszej książce „W poczuciu własnej wartości. Zbuduj swoją wewnętrzną siłę”. Raz jeszcze zapraszam do jej zakupu, a przede wszystkim, wcielania Twoich odkryć i decyzji w życie. :) Można ją zamówić także bezpośrednio u mnie pisząc na adres: [email protected] (dla chętnych z dedykacją).