Witaj,
jakoś nie do końca mogę uwierzyć w to, że jest już jesień, koniec września… Wciąż czuję zapach letnich kwiatów, przed oczami mam kolory lata, kształty gór i morskich fal. Tyle się działo dla mnie przez te miesiące, w działaniu i nie-działaniu. Na wyjazdach, w moim gabinecie, podczas spotkań z innymi. Zerkam do Newslettera z połowy lipca, w którym pisałam o mojej potrzebie odpoczynku i zaopiekowania się sobą. Tak, tego też doświadczyłam tego lata. A co Tobie przyniosły te ostatnie dwa miesiące?
Znów łapię się na myślach o tym, jak szybko mija czas. Co ja poradzę na to, że rozmyślam sobie o tym dość często, nie tylko jesienną porą… Że zauważam, jak robię się co raz starsza, jak zmienia się moje ciało; że widzę, jak przybywa lat moim Bliskim, jak rośnie moja Córka… Upływ czasu i związane z nim przemijanie, są dla mnie rzeczywistością, od której nie da się uciec. I nie warto tego robić. Tak po prostu jest. Można nad tym płakać, czy zaprzeczać temu procesowi, a można też pogodzić się z nim i pooglądać z różnych perspektyw.
Jestem co raz starsza, ale z biegiem lat co raz bardziej akceptuję siebie, mam większą świadomość swoich potrzeb i lepiej potrafię o nie zadbać. Jestem bogatsza o różne doświadczenia i wiedzę. Nauczyłam się podejmować decyzje w zgodzie ze sobą. Bardziej doceniam swoje życie i potrafię być za nie wdzięczna. Tak samo, jak za ludzi, z którymi jestem. Tego wszystkiego nie miała w sobie Ania, którą kiedyś byłam - niepewna siebie, mało świadoma siebie, z kompleksami. Czuję, że cały czas jestem w zmianie, staję się i… dobrze mi z tym. A jakie Ty masz podejście do upływu lat, do tego, jak się zmieniasz? Jak jest Ci w tym procesie „stawania się”?
Na koniec, też w tym temacie, chciałam podzielić się z Tobą filmem Almodovara, który niedawno obejrzałam - „Ból i blask”. O artyście, mężczyźnie po 50, który przechodzi życiowy kryzys. Po wielu trudnych doświadczeniach, jego ból fizyczny i psychiczny, przeobraża się w moc - blask, który przywraca go do życia. Poruszający, mądry, przepiękny film…