„Dojrzewanie wiąże się z umiejętnością autorefleksji, przyglądania się sobie i zaglądania w głąb siebie. Kiedyś to się nazywało pracą nad sobą, dzisiaj raczej wolimy mówić o uważności - na siebie i na innych. Służy to temu, żeby zrozumieć, co ja robię i dlaczego tak robię, dostrzegać, że oprócz uczuć miłości, podziwu, współczucia miewam też w sobie uczucia złości, wściekłości, mściwości czy nienawiści. Bo one zawsze w nas będą. Trzeba je tylko umiejętnie zintegrować i odpowiednio traktować. Jeśli przyjrzymy się naszym relacjom, to przyjmiemy z pokorą, że czasami się mylimy, popełniamy błędy, że robimy rzeczy niedobre, że nie umiemy przeprosić.
Dojrzałość to też poczucie humoru, które wyraża dystans wobec siebie. Ktoś powiedział, że ci, którzy umieją się śmiać z samych siebie, przez całe życie będą mieli powód do radości.
Wspomniałam przed chwilą o pokorze i ona wydaje mi się niezwykle ważna, gdy mówimy o dojrzałości. Jako ludzie bardzo uwierzyliśmy w to, że kontrolujemy rzeczywistość, że wszystko możemy. To, co się teraz dzieje na świecie - mam na myśli pandemię - dla wielu z nas powinno być okazją do głębszej refleksji. Bo nagle okazało się, że to przekonanie jest iluzją. Wystarczył jeden wirus, byśmy zobaczyli, że nasze życie jest bardzo kruche, że nie mamy wpływu na rzeczywistość i że nie wszystko możemy kontrolować. I odezwał się w nas lęk przed śmiercią.”
Z rozmowy Katarzyny Kolskiej z Barbarą Smolińską w majowym numerze “W drodze”