Ta książka przyszła do mnie w momencie, gdy bardzo jej potrzebowałam. W chwili kumulacji silnych emocji, stresu, poczucia bezradności i frustracji. I jestem przekonana o tym, że warto, aby przeczytał ją każdy, kto w jakimkolwiek stopniu odczuwa stres i to, co się z nim wiąże. Albo kto choć raz pomyślał, że jego dziecko jest „niegrzeczne”, „złe”, „trudne”. Jej tytuł „Self-Reg, jak pomóc dziecku (i sobie) nie dać się stresowi i żyć pełnią możliwości” sugeruje, że jest skierowana tylko do rodziców, ale zdecydowanie, wg mnie, jej treść jest uniwersalna i może pomóc każdemu.
Macie tak czasem, że po trudnych rozmowach, kłótniach albo spędzeniu kilku godzin z niektórymi osobami, czujecie się rozdrażnione, zmęczone, zupełnie wyzute z energii? To doświadczany stres, z dużym prawdopodobieństwem, jest za to odpowiedzialny. Wszystkie emocje, które przeżywamy, są bardzo energochłonne. Pewnie spotkałyście się też z ocenami, a może nawet same ich używacie, że dzieci są niegrzeczne, trudne, źle się zachowują, nie da się z nimi wytrzymać. A gdyby tak zamiast widzieć “niewłaściwe” zachowanie dziecka, dostrzec, że jest to zachowanie wynikające z nadmiernego stresu, z którym dziecko nie umie sobie poradzić?
Istnieje nieskończenie wiele najróżniejszych stresorów, którym na co dzień jesteśmy poddawani. Autor tej książki i twórca metody Self-Reg, dr Stuart Shanker, wyróżnił ich pięć głównych obszarów:
Obszar biologiczny, do którego należą m.in. takie stresory, jak: nieodpowiednia dieta, niewystarczająca ilość snu czy ruchu, hałas, bodźce wzrokowe, dotykowe. Stres objawia się w tym obszarze na wiele sposobów, jak choćby poprzez niski poziom energii, nadmierną ruchliwość, wrażliwość na dźwięki, bóle brzucha lub głowy.
Obszar emocjonalny (kluczowy), a stresorami są tutaj silne emocje (zarówno te odczuwane jako przyjemne, jak i nieprzyjemne).
Obszar poznawczy, który związany jest z myśleniem i uczeniem się i obejmuje takie stresory, jak m.in.: ograniczona świadomość wewnętrznych i/lub zewnętrznych bodźców, zbyt wiele informacji, wymaganie by dziecko/dorosły koncentrowali się przez czas przekraczający ich możliwości. Oznakami stresu w tym obszarze są np. trudności ze skupieniem uwagi, z uczeniem się, nieumiejętność radzenia sobie z frustracją.
Obszar społeczny, do którego należą takie stresory, jak: sytuacje, które sprawiają trudności, konflikty interpersonalne, oczekiwania i opinie innych. Ich działanie wywoływać może trudności np. z zawieraniem przyjaźni, z działaniem w grupie, podtrzymywaniem rozmowy.
To tak w wielkim skrócie. Cała koncepcja oparta jest m.in. na współczesnej wiedzy o działaniu mózgu, rozwoju człowieka, licznych obserwacjach oraz bardzo bogatym doświadczeniu autora i jego zespołu, w pracy z dziećmi i młodzieżą na całym świecie. Kluczem w radzeniu sobie ze stresem i powrocie do równowagi nie jest w niej samokontrola, a samoregulacja, czyli regulacja pobudzenia. Jak można przeczytać w książce: „Podstawą Self-Reg jest założenie, że dziecko może rozwinąć zdolność samoregulacji, kiedy pomagamy mu regulować jego poziom pobudzenia.” Zanim jednak będziemy mogli wspierać swoje dzieci, ale też dorosłych wokół nas, musimy zacząć od siebie. Mama, która kiepsko je, śpi za krótko, namiętnie ogląda złe wiadomości w telewizji, której brakuje budujących więzi, nie będzie miała wystarczających zasobów potrzebnych do tego, aby być wsparciem dla swojego dziecka. Będąc pod wpływem stresu, wyczerpują się jej cenne zasoby energii, której nie ma dla samej siebie, nie mówiąc już o jej dziecku.
Podejście self-reg zakłada 5 kroków:
- Odczytaj sygnały i przeformułuj zachowanie.
- Zidentyfikuj stresory.
- Zredukuj stresory.
- Uświadom sobie, kiedy jesteś zestresowany.
- Zorientuj się, co Ci pomaga się uspokoić, odpocząć i odnowić zasoby energii.
Sprawdźcie, jak dużo zmienia perspektywa, że w wielu sytuacjach, czujemy i zachowujemy się właśnie tak (i nasze dzieci także), bo nie jesteśmy w stanie poradzić sobie ze zbyt wysokim lub niskim pobudzeniem i jesteśmy zestresowani. Zanim jeszcze pomyślicie o sobie „Znowu nakrzyczałam na swoje dziecko - jestem złą matką” albo o swoim dziecku, że „jest niegrzeczne”, czy „robi mi na złość”, spróbujcie zadać sobie pytanie: co mnie/moje dziecko stresuje?